Wiara a kultura
Mieć wiarę oznacza dla chrześcijanina wierzyć, że Bóg umarł na krzyżu z miłości do ludzi i zmartwychwstał, abyśmy i my zmartwychwstali. Żeby to wiedzieć, trzeba otrzymać łaskę wiary. Jednak aby wymówić lub zrozumieć powyższe zdanie, trzeba należeć do kultury polskiej, w której my, Polacy, tak jak w Bogu „żyjemy poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Języki, idee, pismo, narzędzia, instytucje, sztuka – wszystkie one są wytworami kultury, która jest najwyższym i wyłącznym atrybutem doczesnych istot ludzkich. Oczywiście Pan Bóg, jako Wszechmocny, może – jeżeli tylko zechce – udzielić każdemu łaski wiary bez pośrednictwa kultury, a zatem bez słów, bez obrazów i bez pojęć. Jednakże On sam stwarzając człowieka zadecydował, aby ludzie komunikowali się ze sobą poprzez kulturę. Innej naturalnej drogi nam nie objawił.
Definicji terminu „kultura” i sposobów jego potocznego użycia jest wiele. Żeby uciec się do przykładów nieskomplikowanych – przypomnijmy, że minister kultury zajmuje się między innymi tym, co nazwalibyśmy życiem kulturalnym, sytuującym się w obszarze tak zwanej kultury wysokiej. Mówimy też często, że istnieją ludzie kulturalni i niekulturalni, w tym znaczeniu, że według norm naszej kultury jedni zachowują się lepiej, drudzy zaś gorzej. Ale i ci, i tamci korzystają ze znacznie szerzej pojętej kultury duchowej i materialnej, wspólnej konkretnym narodom, kręgom etnicznym lub cywilizacyjnym, albo nawet całej ludzkości. W tym najszerszym pojęciu kulturę można zdefiniować jako cywilizację.
Chrzest a narodziny kultury polskiej
Przed przyjęciem chrześcijaństwa przodkowie nasi żyli w kulturze pogańskiej, której w pełni nie znamy, ale jej ślady budzą podziw. Wały grodów, organizacja państwa Polan, osiągnięcia militarne i polityczne świadczą o dynamizmie ich ówczesnej kultury, której chrzest nie zniweczył, lecz przeciwnie – uwydatnił. By użyć słów Cypriana Kamila Norwida, Krzyż „stał się nam bramą” do nowej, chrześcijańskiej już cywilizacji. Polanie zaczęli przyjmować wartości wcześniej sobie nieznane albo nawet odrzucane, a w ten sposób ich własny język, idee polityczne i religijne, kultura materialna zyskały wyższy wymiar, zakorzeniając się w kulturach starszych i doskonalszych, które już wcześniej otrzymały chrześcijańskie oblicze. Były to przede wszystkim kultura ludu Starego Przymierza, czyli żydowska, oraz kultura Greków i Rzymian. Przywołany powyżej Cyprian Kamil Norwid ujął to w genialnym skrócie:
Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył;
Wieczność pamiętam przed wiekiem;
Klucz Dawidowy usta mi otworzył,
Rzym nazwał człekiem.
(Moja Ojczyzna)
Dojrzewanie i jego owoce
Tak powstała kultura polska, ta właśnie, której jesteśmy spadkobiercami i uczestnikami, i którą do dziś współtworzymy. Jej początki zawdzięczamy ludziom innych języków i narodów, którzy osiadając na polskiej ziemi sprawowali służbę Bożą, pisali kroniki, budowali świątynie i zamki, uprawiali ziemię. Za ich przykładem zaczęliśmy sami tworzyć zręby kulturowej odrębności w ramach chrześcijańskiej Europy. Tak na przykład narodziło się pierwsze arcydzieło polszczyzny – pieśń Bogurodzica. Język polskiej poezji kształtował się potem jeszcze długo, przede wszystkim w nabożnych pieśniach i biblijnych przekładach, które pod piórem Jana Kochanowskiego i Jakuba Wujka dały mu klasyczną dojrzałość. Wydał też w późniejszych epokach wiele arcydzieł naznaczonych żarliwą wiarą. Są wśród nich barokowe epopeje, jest Psalmodia polska Wespazjana Kochowskiego, są parafrazy biblijne Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, są pisma Zygmunta Krasińskiego. Polska pobożność, skupiona nade wszystko na Osobie Jezusa Chrystusa i Jego Matki, zrodziła oryginalne formy nabożeństw: misteria kalwaryjskie i Gorzkie żale, a obok nich odmienne w duchu kolędy i pastorałki. Związek wiary i polskiej kultury okazał się tak przemożny, że nawet nasza literatura obecnej doby, choćby ta, którą tworzą pisarze niewierzący lub apostaci, nosi na sobie znamię tego pradawnego przymierza. Nie bez przyczyny Roman Brandstaetter mógł pisać: „Biblio, ojczyzno moja, | Biblio, moja ziemio polska, | Galilejska | I franciszkańska”. Owocami tego wielowiekowego przymierza wiary z polską kulturą są dzieła osób, przez które przemówiliśmy do całej ludzkości. Dzienniczek apostołki Bożego Miłosierdzia, Świętej Faustyny Kowalskiej, prostej dziewczyny, która zawierzyła Panu, jest dziś najczęściej wydawaną i czytaną polską książką na świecie. Cały też świat poznał świętego Jana Pawła II, którego intelektualny i duchowy dorobek to prawdziwy szczyt polskiej kultury chrześcijańskiej.
Intelektualiści i miłosierni
Święty Jan Paweł II nie był oczywiście pierwszym intelektualistą naszego Kościoła. Wypada przypomnieć, że pierwsi wybitni pisarze i uczeni polscy to biskupi – jak błogosławiony Wincenty Kadłubek czy Marcin Kromer, zakonnicy – jak święty Jacek i Piotr Skarga – oraz duchowni świeccy, jak święty profesor Jan Kanty. Założony w XIV wieku Uniwersytet Jagielloński był jako instytucja częścią polskiego Kościoła, podobnie jak większość późniejszych polskich uczelni. Tak samo nasza sztuka rozwijała się dzięki mecenatowi i fundacjom ludzi Kościoła: biskupów, kapituł katedralnych i kolegiackich, klasztorów i parafii, zaś pierwszymi naszymi artystami byli częstokroć duchowni. Najwybitniejsze dzieła rzeźby, malarstwa i architektury tamtych epok wynikały niegdyś głównie z wiary i były wiarą przeniknięte. Najczęściej wiązały się też ze świątyniami, jako ołtarze, malowidła ścienne, witraże, stalle, iluminowane księgi liturgiczne, nagrobki. Wiele z nich dowodzi, jak bogate było w tamtych wiekach wewnętrzne pragnienie osobistego kontaktu z Bogiem. Ale kultura wiary nie tylko wchodziła na intelektualne szczyty – zstępowała również na niziny. To Kościół zaszczepił kulturze polskiej troskę o biednych i chorych, obecnie należącą do państwa, a niegdyś do zakonów i instytucji dobroczynnych. To Kościół pierwszy szerzył te dzieła miłosierdzia w najodleglejszych zakątkach kraju. W jego instytucjach pracowały z reguły osoby konsekrowane, stąd też wzięło się szlachetne miano siostry, którym dziś cieszą się świeckie pracownice służby zdrowia.
Codzienność potoczna
Polskie chrześcijaństwo rychło przekroczyło granice świątyń i wiary jako takiej, wchodząc w świat codziennego obyczaju i folkloru. O więzi z Bogiem mówiła przecież (i mówi wciąż) przestrzeń rodzinnego domu, objęta znakami krzyża, kropielnicą i kładzionymi na drzwiach literami C + M + B. Poświadczała tę więź polska mowa, poprzez potoczne przysłowia: „Bez Boga ani do proga”, „Gość w dom, Bóg w dom”. Polacy mierzyli czas godzinami służby Bożej, zjawiska natury odnosili do chwały oddawanej Stwórcy w liturgii. Prawie każdy znał osoby i żywoty narodowych patronów, wiedział, co to znaczy „wyglądać jak Piotrowin” i kiedy przypada godzina jutrzni, ile trwa pacierz, a ile zdrowaśka. Wiadomo było, co należy załatwić „na święty Michał”, kiedy będzie Matka Boska Zielna, a kiedy Siewna, i że „od świętej Anki” nadchodzą „zimne poranki”. Schrystianizowany pogański obyczaj układał się odtąd w Rok Polski, opiewany przez poetów i pisarzy – takich, jak Zygmunt Gloger, Władysław Stanisław Reymont czy Zofia Kossak-Szczucka. Późniejszy rozwój cywilizacji industrialnej zatarł część tych zwyczajów i pojęć, przeważnie bez szkody dla wiary. Niektóre z nich nadal jednak trwają lub odradzają się jako widome znaki Bożej obecności, zarazem zaś jako naturalne wyrazy ludzkich uczuć i emocji. Łamanie się wigilijnym opłatkiem i dzielenie święconym jajkiem nieobojętne są wszak także dla niewierzących jako wyrazy miłości i pamięci. Trwają wyrażenia i gesty wywiedzione ze świata wiary, a powtarzane odruchowo, bezrefleksyjnie. Mówimy więc, że „dzięki Bogu” nic złego się nie stało, wcale nie mając na myśli cudu. Warto zwrócić uwagę na tę pamięć języka, zwłaszcza że wygasła ona w wielu innych europejskich kulturach, a w naszej – wciąż trwa.
Tajemnica pierwsza: Mysterium Crucis – Krzyż polski
Nie sposób mówić o polskiej kulturze i chrześcijaństwie bez dotknięcia jej trzech głównych tajemnic. Pierwsza z nich – to tajemnica Krzyża i Zmartwychwstania. Anonimowy poeta powiedział: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem | Polska jest Polską a Polak Polakiem”. Do dziś powtarzamy ten niezwykły dystych. Wiele w nim oczywistych racji. Za najstarsze polskie sanktuarium uznawano przecież kościół Świętego Krzyża na Łyścu. Przejmujący obraz krwawiącego krucyfiksu, w którym Bóg objawiał troskę losami Polaków – miał od dawna swoje miejsce w staropolskiej poezji. Tragiczne losy narodu i państwa, rozdartego na części przez zaborców, kazały naszym wieszczom poszukiwać mistycznego wyjaśnienia dziejowej tragedii poprzez analogię do Męki i Zmartwychwstania Pańskiego – w idei Polski-Chrystusa Narodów. Jest ona wprawdzie tylko poetycką fikcją, a jednak jakże silnie przemawia do kolejnych polskich pokoleń, dla których hekatomby światowych wojen stały się spełnieniem proroctwa, mówiącego również o Zmartwychwstaniu, które ostatecznie stało się faktem. Trudno więc nie dostrzegać w polskich dziejach prawdziwego śladu Krzyża, którego święty papież Jan Paweł II kazał nam bronić „od Bałtyku aż po Tatry”.
Tajemnica druga: Totus Tuus – Maryja
Druga tajemnica polskiej kultury to wyjątkowa obecność Matki Bożej. Począwszy od anonimowego twórcy Bogurodzicy, poprzez kongenialnego tłumacza Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Maryi Panny aż do poetów lat ostatnich, polska kultura pozostaje maryjną. Chwałę Matki Bożej śpiewano pod Grunwaldem i na częstochowskich szańcach, głosiły ją ryngrafy polskich rycerzy i Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego. Do Niej zwracał się wieszcz w inwokacji narodowego arcypoematu, a strażnik więzienny wyznawał w Dziadach: „Dawno nie wiem, gdzie moja podziała się wiara, […] Lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi”. Wiarę w Niepokalane Poczęcie wyznał nawet wahający się i wątpiący noblista Czesław Miłosz. Przede wszystkim jednak do Maryi uciekali się w latach komunistycznej nocy Prymas Tysiąclecia i święty papież Jan Paweł II, dziedzic kultury polskiej, który słowa Totus Tuus – Cały Twój – obrał za dewizę swego pontyfikatu. Maryja – to Tajemnica Tajemnic polskiej kultury.
Tajemnica trzecia: Wiara i wolność
Tajemnica trzecia jest nie mniej znacząca. Spośród wszystkich narodowych kultur Europy bodajże tylko kultura polska tak wyraziście połączyła w sobie wiarę chrześcijańską i umiłowanie wolności. Dzieje tego niezwykłego związku nie są proste. Polska idea republikańska ma średniowieczne korzenie, ale republikański system Rzeczypospolitej Obojga Narodów powstawał późno, w ogniu religijnych dysput pomiędzy katolikami a innowiercami. Kędy indziej starcie chrześcijaństwa i wolności owocowało wolnomyślicielstwem i utratą wiary. W Polsce na odwrót: swobody republikańskie stały się tej wiary synonimem i gwarancją. Dodajmy: wiary katolickiej, choć – co trzeba podkreślić – w Rzeczypospolitej panowała religijna tolerancja. Dawni Polacy podkreślali ów związek, twierdząc, że „wolność polską ma Pan w opiece swojej”. Uważano, że naród nasz otrzymał od Boga zadanie, aby oddawać cześć wolności, która jest „szczególnym dziełem” Bożym (Wespazjan Kochowski, Psalmodia Polska, Psalm VII). Powtarzano też słowa przypisane jednemu z wielkich papieży, Urbanowi VIII, który miał powiedzieć, że „Polacy tak długo będą wolni, jak długo będą wierni wierze”. Trudno nie przyznać, że losy narodu polskiego pod zaborami, potem za okupacji niemieckiej, pod panowaniem komunizmu i za czasów Solidarności potwierdziły to proroctwo. Polska wolność zawarła przymierze z Bogiem.
Znaki dzisiejszego czasu
Mniej więcej od trzystu lat pogłębia się duchowy kryzys Europy, prowadzący do zeświecczenia i odejścia od wiary. Proces ten przebiegał i przebiega również i w Polsce, ale inaczej, niż gdzie indziej. Wbrew prognozom wciąż jesteśmy narodem chrześcijańskim, w którym trwa i żyje silny wiarą Kościół Katolicki. Tym niemniej nasza kultura już dawno poczęła wieść żywot pozornie samoistny, niezależny od wiary i od Kościoła. Czasem bywa im nawet przeciwstawiana. Próbowano też zbudować alternatywną polską kulturę świecką, czy nawet antyreligijną. Niepowodzenia tych przedsięwzięć dowodnie świadczą, że jak dotąd wiara i polskość wydają się związane ze sobą na śmierć i życie.
Oczywiście prawdą jest, że ani nasza kultura nie jest wyłącznie katolicka czy chrześcijańska, ani też nie każdy Polak musi być katolikiem. Znamy wielu wybitnych Polaków wyznających judaizm, protestantyzm albo prawosławie, czy też niewierzących. Jednakże wiara katolicka wciąż stanowi o naturze polskiej kultury. I nawet zdeklarowani ateiści, chcąc w pełni uczestniczyć w polskiej wspólnocie kulturowej, uznają kulturę katolicką i chrześcijańską za wspólne narodowe dobro. Wykonują więc drogie wszystkim Polakom religijne gesty i wypowiadają należące do naszej religijnej tradycji słowa.
Przesłanie
Często mówi się, że my, polscy chrześcijanie, jesteśmy zobowiązani do „przekładania wiary na kulturę”. Innymi słowy winniśmy dbać o to, aby wiara nasza była pełniej wyrażana wszelkimi środkami współczesnej kultury. Zwłaszcza w czasach, w których pojęcia „kultura”, „kultura polska” i „kultura chrześcijańska” zaczęły być w sensie potocznym rozumiane rozłącznie. Podejmując to wyzwanie pamiętajmy, że kultura polska poczęła się jako chrześcijańska i że po prostu nosi w sobie dziedzictwo wiary. Ono istnieje w niej w sposób naturalny. Aby jednak nadal trwało, musi być żywe, a zarazem mocno zakorzenione w tradycji, o której nie wolno zapominać, którą trzeba nieustannie przywoływać. Albowiem „każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem Królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (Mt 13, 52). Znajdowanie nowych środków wyrazu dla naszej wiary – i uobecnianie jej wciąż aktualnych starych skarbów – oto wyzwanie kolejnego tysiąclecia.
Podpisali członkowie Rady Społecznej przy Arcybiskupie Metropolicie Poznańskim: prof. dr hab. Czesław Błaszak, dr hab. med. Szczepan Cofta, ks. prał. dr Paweł Deskur (sekretarz), prof. dr hab. med. Janusz Gadzinowski, prof. dr hab. Bohdan Gruchman (przewodniczący), prof. dr hab. Tomasz Jasiński, prof. dr hab. Andrzej Legocki, prof. dr hab. Wojciech Łączkowski, prof. dr hab. Roman Słowiński, prof. dr hab. Michał Sznajder, prof. dr hab. Jan Węglarz (wiceprzewodniczący), mgr Grażyna Ziółkowska.
Tekst wchodzi w skład publikacji Rady Społecznej przy Arcybiskupie Metropolicie Poznańskim.
Niniejsza publikacja zawiera cztery teksty odnoszące się do jubileuszu 1050 rocznicy Chrztu Polski i ukazujące z różnej perspektywy jego znaczenie dla naszego Narodu, Kościoła i Państwa. Pierwszy tekst wyszedł spod pióra Ks. Abp M. Jędraszewskiego, Metropolity Łódzkiego, który przez lata – jako biskup pomocniczy poznański – uczestniczył w pracach Rady. Kolejne trzy teksty powstały po dyskusjach prowadzonych w ramach obrad Rady z udziałem – w charakterze konsulatora – prof. Jacka Kowalskiego z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Ks. Prałat dr Paweł Deskur, Sekretarz Rady Społecznej przy Arcybiskupie Metropolicie Poznańskim
Tekst skopiowany ze strony:
Za zgodą:
Dodaj komentarz