„Ostrów Tumski kryje jeszcze wiele tajemnic”: wywiad z prof. dr hab. Hanną Kóćką-Krenz

wpis w: Doniesienia historyczne | 0

O tym, gdzie odbył się chrzest Mieszka I i co odkryto na Ostrowie Tumskim w Poznaniu z prof. dr hab. Hanną Kóćką-Krenz rozmawia Małgorzata Szewczyk.

Na fotografii prof. dr hab. Hanna Kóćka-Krenz, fot. M. Szewczyk
prof. dr hab. Hanna Kóćka-Krenz, fot. M. Szewczyk

W szkole uczyliśmy się, że początki polskiej państwowości związane są z Gnieznem. W świetle przeprowadzanych przez Panią Profesor i zespół badań, można zadać pytanie, kto jednak wygrywa rywalizację: Poznań czy Gniezno?

− Myślę, że ta rywalizacja w ogóle jest niepotrzebna, ponieważ we wczesnym średniowieczu i Gniezno, i Poznań należały do naczelnych grodów państwa. One ze sobą nie konkurowały, bo należały do tego samego władcy. To były grody państwowe, w których przebywali ludzie administrujący, zarządzający w imieniu księcia.

Gdzie w takim razie odbył się chrzest Mieszka I?

− Chrzest Mieszka odbył się na terenie jego domeny. Nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie, bo bez źródeł pisanych nie da się tego rozstrzygnąć. Możemy przypuszczać, że Mieszko I zdecydował się na ten obrzęd na własnej ziemi, bo taka uroczystość, oprócz wymiaru religijnego, miała wymiar ideologiczny. Władca własnym przykładem musiał pociągnąć swoich poddanych. W innym przypadku chrystianizacja nie zakończyłaby się powodzeniem.

Wiele mówi się o skutkach, jakie pociągnęło za sobą przyjęcie chrztu przez Mieszka I…

− Dzisiaj do końca nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne było to wydarzenie. Decyzja ta skutkowała wprowadzeniem naszych władców do grona chrześcijańskich władców europejskich. Wytrącano zarazem tym, którzy mieli zakusy napaści na państwo Piastów, argument nawracania w imię Boga. Przyjęcie chrztu wzmocniło władzę książęcą i królewską ponieważ władcy stawali się pomazańcami Bożymi, a to gruntowało pozycję dynastii. Zdobyto wiedzę, jak państwo powinno funkcjonować. Była to też wielka i trudna zmiana kulturowa. Do czasów przyjęcia chrztu ludność paliła swoich zmarłych na stosie, miała swoją obrzędowość. Wraz z decyzją o konwersji odcinano się od przodków, a przecież przodkowie do dziś odgrywają bardzo ważną rolę. Trzeba było zmienić ich sposób myślenia. Z mroków historii wyłania się dobrze zorganizowane, silne państwo, zdolne przetrwać burze, np. bezkrólewie po śmierci Mieszka II w 1034 r. Mimo wszystko państwo się odtworzyło. Szybko otrzymaliśmy też niezależną strukturę kościelną.

Co udało się Pani odkryć w czasie badań prowadzonych na Ostrowie Tumskim w Poznaniu?

− Najważniejsze odkrycie to rezydencja książęca, która składa się z części świeckiej i części sakralnej. Część świecką stanowił prostokątny, najczęściej piętrowy, kamienny dom, znany również w tym okresie w Europie Zachodniej. Była to budowla, która przez swoją materię i formę wyrażała potęgę władcy. Warto dodać, że z czasów Mieszka I poza Poznaniem taka rezydencja znajduje się tylko na Ostrowie Lednickim. Nie znaleźliśmy takiej budowli w Gnieźnie, choć nie twierdzę, że takiej rezydencji nigdy nie było. W Gieczu natomiast takiej rezydencji nie zbudowano. Prace budowlane zakończyły się na poziomie fundamentów. Niezmiernie istotna jest jednak kaplica pałacowa odkryta przez nas w 2009 r. na Ostrowie Tumskim. Wiemy, że takie kaplice funkcjonowały co najmniej w trzech ośrodkach tego czasu – w Poznaniu, w Gnieźnie i na Ostrowie Lednickim. Na fundamentach budowli gieckiej też zbudowano taki obiekt, ale była to budowla drewniana. Kaplice poznańska i na Ostrowie Lednickim są kaplicami związanymi z pałacem, były więc przeznaczone do sprawowania liturgii dla władcy i jego najbliższego otoczenia, ale różnią się one kształtem. Poznańska kaplica jest tzw. budowlą salową, od wschodu zaopatrzoną jeszcze w absydę. Kaplica lednicka należy do tzw. rotund prostych również z absydą. W świetle naszych badań wydaje się, że kaplica poznańska jest starsza. Jeśli weźmiemy pod uwagę zapiski historyczne mówiące o tym, że bp Jordan był pierwszym biskupem polskim, to możemy sytuować ją na czas związany z przyjęciem chrztu. Można stwierdzić, że bp Jordan sprawował w tej kaplicy swoje funkcje.

Skąd przekonanie, że właśnie przy kościele NMP będzie znajdować się kaplica? 

− Nasze badania, które rozpoczęliśmy w 1999 r., miały na celu odkrycie rezydencji książęcej. Informacje na ten temat czerpaliśmy z XIII-wiecznej „Kroniki polsko-śląskiej”, zwanej „Kroniką polską”, gdzie zapisano, że Dobrawa ufundowała kaplicę pw. Bł. Maryi Panny właśnie na Ostrowie Tumskim. Obecnie stoi tu kościół pw. NMP. Nie mniej ważne jest też to, że wczesne kościoły, a szczególnie kaplice grodowe, zazwyczaj nosiły wezwania Najświętszej Marii Panny. Należało więc sądzić, że skoro obecny kościół gotycki ma tak charakterystyczne wezwanie, to „ukryta” jest w tym informacja o kaplicy Dąbrówki. Nawet jeżeli jakiś obiekt był przebudowywany, to zachowywano pierwotne wezwanie. Badania archeologiczne w tym miejscu były prowadzone jeszcze przed wojną, w 1938 r. i już wówczas były skierowane na poszukiwanie rezydencji. Na pewno potrzebny był też łut szczęścia, bo trzeba wiedzieć, gdzie wbić łopatę.

Jan Paweł II podczas pierwszego pobytu w Poznaniu powiedział, że „tutaj wszystko się zaczęło”…

− Tak, trzeba to było tylko jeszcze udokumentować w sposób materialny. Miałam też zaszczyt uczestniczyć w nadaniu doktoratu honoris causa Janowi Pawłowi II przez Uniwersytet im. A. Mickiewicza w 2001 r. Podczas tego wyjątkowego wydarzenia wspomniałam Ojcu Świętemu, że bardzo chciałabym odkryć kaplicę pałacową, a niedługo potem ją odkryłam. Poczytuję to jako wsparcie duchowe papieża.

Co Panią w szczególny sposób poruszyło w czasie prowadzonych badań?

− Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak wielką wagę Mieszko I przywiązał do ozdobienia tej świątyni. Niezwykle ważny był też kształt tej kaplicy, ponieważ kaplice wczesnopiastowskie są rotundami, a ta jest kwadratowa. Pewne jest też to, że ściany tej kaplicy były malowane, bo mamy pozostałości malowanych tynków. Ewenementem jest natomiast to, że zdobiła ją mozaika. Do tej pory twierdzo, że umiejętność tworzenia mozaikowych wzorów we wczesnej Polsce nie była w ogóle była znana. Tymczasem w Poznaniu odkryty w kaplicy zbiór kostek mozaikowych wynosi aż 300, i w tym jedną tkwiącą jeszcze w tynku. Ich zbiór − z pewnością najliczniejszy w kraju − uzmysławia rangę i skalę przedsięwzięć, a jednocześnie aspiracje kulturowe władcy, sposób kreowania przez niego i osoby duchowne przestrzeni liturgicznej, która była ważnym elementem manifestacji pozycji księcia. Kostki te należy łączyć albo z dekoracją absydy kaplicy grodowej, albo z ikoną mozaikową, obiektem prywatnego kultu w tutejszej świątyni pałacowej, co wskazuje na związki z bizantyjskim kręgiem kulturowym. Odnaleźliśmy też okucia kościane ozdabiające skrzynki relikwiarzowe. Dzięki tym znaleziskom można wywnioskować, że kaplica była zdobiona w podobny sposób, jak w Europie Zachodniej.

Czy Ostrów Tumski kryje jeszcze jakieś tajemnice?

− Na pewno tak. Nie wiemy, gdzie znajdowały się bramy prowadzące do tego grodu. Nie wiemy, gdzie był pierwszy pałac biskupi, czy znajdował się w tym samym miejscu co dziś, nie wiemy jak wyglądał. Nie znamy odpowiedzi na to, kiedy został wzniesiony kościół św. Mikołaja na Zagórzu, choć wiemy, gdzie mniej więcej powinien się znajdować. Ówczesne kościoły otaczały cmentarze i taki cmentarz został już odkryty. Zastanawiam się też, czy gdzieś przy katedrze nie był wybudowany osobny budynek baptysteryjny, podobny do tych znanych w Europie Zachodniej. Myślę, że jeszcze wiele jest do odkrycia.

Copyright Małgorzata Szewczyk, Przemysław Terlecki

źródło: http://chrzest966.pl/ostrow-tumski-kryje-jeszcze-wiele-tajemnic-wywiad-z-prof-dr-hab-hanna-kocka-krenz/

Tekst skopiowany ze strony:

Za zgodą:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *